Learning to Listen And Landing Feet First
To nie były muzyczne krzesła - to było moje życie - wszystkie melodie przestały grać, a ja byłam kobietą bez miejsca.
Nie jestem uzależniona od witamin i nie budzę się rano śpiewając lub tańcząc. Kocham moją nastoletnią córkę i wszystkie czworonożne stworzenia. Moja stara mantra brzmiała: zwierzęta są bezpieczne, a ludzie słabi. A ja się z tym zmagałam. Każdego dnia. Dlaczego? Bo jestem uzależniony. Ale częściej niż zwykle, kiedy przeglądam mój tydzień, jestem wdzięczny, że jestem trzeźwy i wolny od 4 cali kwadratowych, obłąkanego mózgowego loftu, w którym mieszkałem podczas używania.
Więc co zmieniło melodię, która przewijała się przez moją szarą masę? Oto sedno sprawy; piosenka się nie zmieniła - zmieniłem się ja! Powoli ewoluuję. Przyciszyłem głośność i wyciągnąłem głowę z dupy.
W końcu nauczyłem się słuchać i stałem się podatny na naukę; tak, podatny.
Najlepsze lekcje w moim życiu przyszły, gdy odblokowałem rurociąg między moją głową a sercem. Przez ostatnie lata nauczyłam się pozwalać, by moje życie płynęło po mnie jak bryza, a nie jak burza. Zobaczyć, że jestem błogosławiona, a nie przeklęta. I zdałam sobie sprawę, że najlepiej służę sobie i najbliższym mi osobom, gdy przestanę walczyć ze wszystkimi i ze wszystkim. Szczególnie ze sobą - czy wspominałam, że lubię się czepiać? To kolejny zły nawyk. Każdy z moich nawyków ma głębokie zakorzenienie. Więc zmiana może być prawdziwą suką. A zmiana jest dla mnie niezbędna. Nie lubię zmian, choć codziennie za nimi tęsknię. Dlaczego, być może dlatego, że wymaga pracy, a ja potrafię być leniwy.
Na tej planecie jest wystarczająco dużo walki i sporów. Jako dziennikarz widziałem, że mamy w tym kraju dwie nieustające wojny - z terroryzmem i narkotykami - i obie są chorymi łobuzami "ukrywającymi się" na widoku. Jak czarodzieje lub zmiennokształtni - narkotyki przebrały się za spokój lub ulgę od poczucia, że nie należę. Zajęło mi kilka 24 godzin, aby zrozumieć, że należę, że ludzie nie są słabi i że ta walka zwana "życiem" nie jest walką. To otwarte przedsięwzięcie - takie, dla którego warto wejść na ring.
Musiałam stracić wszystko, aby ponownie zakochać się w życiu. Gdybyś zobaczył migawkę mojego życia 5, 10, 20 lat temu, mógłbyś pomyśleć, że ktoś robi mi chory żart; że przegrałam naprawdę ostry zakład! Ale ja mocno wierzę, że wszechświat pozbawiał mnie zewnętrznych, materialnych rzeczy, które, jak sądziłem, utrzymywały mnie w stabilnej pozycji. Nie miałem pojęcia, czego potrzebuję; nie uczę się łatwo. Jestem uparta. Delikatne przypomnienie lub klepnięcie w ramię nie działa w moim przypadku; potrzebuję fortepianu zrzuconego na głowę. Często musiałem wykonać manewr Heimlicha na moim teksańskim ego i w końcu poprosić o pomoc. Pomoc może słuzyć up na różnych półmiskach - samoobsługa, zimny bufet lub pełny 8 kurs! Ale ty musisz pozostawać siedzący folks! I musicie się zmienić! Nie tylko swoje fizyczne uzależnienie, ale także swoją reakcję na całkiem sporo rzeczy! Tak więc rozsiądź się wygodnie, weź kredkę w swoim ulubionym kolorze i zapnij pasy bezpieczeństwa. A ja postaram się wyjaśnić w najlepszy możliwy sposób; jak się zmieniłem.
Więc jak zmierzyć zmianę? W osobie - w ruchu? Skąd wiesz, kiedy krzyknąć "wujku"? Czy prawdziwe metamorfozy w historii zaznaczasz rewolucjami, czy prostymi jednostkami czasu? Moja, przyszła na początku, gdy szczerze powiedziałem "nie wiem!". Modliłem się, aby wylać z moich ust NIE to, co myślałem, że chcesz usłyszeć, ale brzydką, prostą prawdę. Jest cienka linia między "jestem w porządku" a "kurwa, pomóż mi wyjść z mojego piekła"! To był pierwszy kawałek skromnej boazerii, który musiałbym zainstalować. To tutaj powinienem był robić notatki, zamiast wydawać osądy. Widzicie, codziennie pochłaniałem ogromne ilości zaprzeczenia, razem z moją gorzałą i pigułkami. Uncja prewencji i "powoli i spokojnie wygrać wyścig" były miejskie mity do mnie. Moje błędy stawały się legendarne; połączenie nieskutecznego faktu z falą fikcji. Zmusiłem fibs w dół wiele grzywny folks pie hole! Kochałem mój swobodny związek z rzeczywistością! Kochałem to! Moje uzależnienie zawsze powracało w jakimś kształcie lub formie, niezależnie od tego, jak bardzo starałem się okłamywać siebie lub was. Często wychodziło to bokiem, jak strzelanina w drive by, albo gwałtowne uderzenie. Każdy dzień był niezgrabnym tańcem ocierania się o wroga - o siebie. Albo cokolwiek było "boogy man" przystawką dnia! Innymi słowy, tak łatwo się przestraszyłem, pozostając zamkniętym we własnej głowie. Tylko ja i mój wąski pogląd; aż pewnego dnia zacząłem słuchać.